Mają pilnować porządku w mieście, ale w rzeczywistości
polują na mieszkańców. Damian Kolanus, były strażnik miejski z Poznania (woj. wielkopolskie), zdradza "Super Expressowi", jak wyglądała jego praca. - Byliśmy zmuszani przez przełożonych do przynoszenia jak największej liczby mandatów - opisuje.
To nie jest żadna fobia ... :)
Czy pada deszcz, śnieg, czy jest upał - oni wychodzą w miasto, by strzec porządku. Taka jest teoria. W praktyce wygląda to zupełnie inaczej. - Każdego dnia dostawaliśmy wytyczne, ile mandatów mamy przynieść- mówi Damian Kolanus. - Wszystko rozbijało się o budżet. Jak w kasie było za mało pieniędzy...