W TYM WYPADKU W POLSCE KAŻDY MA PRAWO STRZELAĆ KTO TAKĄ BROŃ PALNĄ POSIADA - WSZYSCY POSIADACZE SAMOCHODÓW I NIE TYLKO JESTEŚMY ZAGROŻENI ZE STRONY PRZESTĘPCÓW.
W kapciach, w piżamie, pod wpływem alkoholu miał zajechać drogę innemu kierowcy, który jechał z rodziną i strzelać w powietrze. - Dziecko krzyczało: ja chcę żyć! - opowiada świadkowie, i oceniają, że mężczyzna zachowywał się jak w amoku. Były wiceminister spraw wewnętrznych został zatrzymany przez policję, ale wczoraj źle się poczuł i trafił do poznańskiego szpitala. Na dziś planowano przesłuchanie Zbigniewa R.
O tym, czy możliwe będzie przesłuchanie b. wiceministra najpewniej zdecyduje lekarz. Mężczyzna miał w poniedziałek po południu skarżyć się na złe samopoczucie i problemy z sercem. Policja wcześniej nie prowadziła z nim żadnych czynności - czekała, aż wytrzeźwieje.
Zbigniew R., w niedzielę około godz. 21, próbował wyprzedzić jadące przed nim auto, którym podróżowała rodzina - małżeństwo z siedmioletnią córką (wieźli zaproszenia na komunię dziewczynki). Trąbił i mrugał światłami. W końcu udało mu się wyprzedzić. Wtedy zajechał drogę wyprzedzanemu kierowcy, zatrzymał się.
- Wyszedł z pistoletem do góry i zaczął strzelać. A dziecko z tyłu krzyczało: "Ja chcę żyć!" - mówi teściowa kobiety, która prowadziła "zaatakowany" samochód. I dodaje: - Nawet okna nie otworzyli, nic. Tam nie było żadnego odezwania, po prostu on wyszedł i zaczął strzelać a oni w długą.
Mąż kobiety, która prowadziła auta, uciekając informował policję o zajściu. Ta kazała im jechać w kierunku autostrady A2. Tam R. został zatrzymany przez policję.
- Najbardziej boli mnie to, że musieliśmy dwa razy przekroczyć skrzyżowanie na "czerwonym" - mówi mężczyzna podróżujący autem.
Miał 1,6 promila alkoholu i pozwolenia na broń
- Potem się dowiedzieliśmy, że łusek szukali. Cztery strzały oddał - mówi teść kobiety, kierującej autem. Jak informowała policja Zbigniew R. miał pozwolenie na broń.
Podinspektor Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji poinformował ponadto, że zatrzymany po zatrzymaniu miał w organizmie ponad 1,6 promila alkoholu.
Z kolei Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu zapowiada, że były wiceminister zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego. O ewentualnej kwalifikacji czynu zdecydują śledczy po zapoznaniu się także z zeznaniami świadków.
Sąd odrzuca zażalenie
O tym, co mogło spowodować takie zachowanie Zbigniewa R, mówił Piotr Pytlakowski, dziennikarz "Polityki". Jego zdaniem R. czuł się zagrożony, miał bowiem znajdować się na celowniku złodziei aut.
- Mówił coś o tym, że planują z innymi osobami, które czują się zagrożone, zrobienia zatrzymania obywatelskiego. Chcieli sprowokować złodziei i na gorąco ich złapać - mówi Pytlakowski.
Prawdopodobnie właśnie taką wersję wydarzeń R. przedstawił w zażaleniu na zatrzymanie. Sąd Rejonowy w Nowym Tomyślu wniosek jednak odrzucił.
Wiceminister na emeryturze
39-letni Zbigniew R. to emerytowany policjant i były podsekretarz stanu MSWiA w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Odpowiadał m.in. za policję, Biuro Ochrony Rządu i Straż Graniczną. Podał się do dymisji po odwołaniu szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
- Mogę mówić o nim w samych superlatywach. Z jednej strony łączył praktykę funkcjonowania w policji z teorią naukową – był doktorem prawa - mówi Kaczmarek.
Obecnie R. jest współtwórcą i koordynatorem Polskiej Platformy Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
"Dziecko krzyczało: ja chcę żyć"
Zbigniew R., w niedzielę około godz. 21, próbował wyprzedzić jadące przed nim auto, którym podróżowała rodzina - małżeństwo z siedmioletnią córką (wieźli zaproszenia na komunię dziewczynki). Trąbił i mrugał światłami. W końcu udało mu się wyprzedzić. Wtedy zajechał drogę wyprzedzanemu kierowcy, zatrzymał się.
- Wyszedł z pistoletem do góry i zaczął strzelać. A dziecko z tyłu krzyczało: "Ja chcę żyć!" - mówi teściowa kobiety, która prowadziła "zaatakowany" samochód. I dodaje: - Nawet okna nie otworzyli, nic. Tam nie było żadnego odezwania, po prostu on wyszedł i zaczął strzelać a oni w długą.
Mąż kobiety, która prowadziła auta, uciekając informował policję o zajściu. Ta kazała im jechać w kierunku autostrady A2. Tam R. został zatrzymany przez policję.
- Najbardziej boli mnie to, że musieliśmy dwa razy przekroczyć skrzyżowanie na "czerwonym" - mówi mężczyzna podróżujący autem.
Miał 1,6 promila alkoholu i pozwolenia na broń
- Potem się dowiedzieliśmy, że łusek szukali. Cztery strzały oddał - mówi teść kobiety, kierującej autem. Jak informowała policja Zbigniew R. miał pozwolenie na broń.
Podinspektor Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji poinformował ponadto, że zatrzymany po zatrzymaniu miał w organizmie ponad 1,6 promila alkoholu.
Z kolei Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu zapowiada, że były wiceminister zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego. O ewentualnej kwalifikacji czynu zdecydują śledczy po zapoznaniu się także z zeznaniami świadków.
Sąd odrzuca zażalenie
O tym, co mogło spowodować takie zachowanie Zbigniewa R, mówił Piotr Pytlakowski, dziennikarz "Polityki". Jego zdaniem R. czuł się zagrożony, miał bowiem znajdować się na celowniku złodziei aut.
- Mówił coś o tym, że planują z innymi osobami, które czują się zagrożone, zrobienia zatrzymania obywatelskiego. Chcieli sprowokować złodziei i na gorąco ich złapać - mówi Pytlakowski.
Prawdopodobnie właśnie taką wersję wydarzeń R. przedstawił w zażaleniu na zatrzymanie. Sąd Rejonowy w Nowym Tomyślu wniosek jednak odrzucił.
Wiceminister na emeryturze
39-letni Zbigniew R. to emerytowany policjant i były podsekretarz stanu MSWiA w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Odpowiadał m.in. za policję, Biuro Ochrony Rządu i Straż Graniczną. Podał się do dymisji po odwołaniu szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
- Mogę mówić o nim w samych superlatywach. Z jednej strony łączył praktykę funkcjonowania w policji z teorią naukową – był doktorem prawa - mówi Kaczmarek.
Obecnie R. jest współtwórcą i koordynatorem Polskiej Platformy Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
NA WSTĘPIE NALEŻY ZAPYTAĆ CZY KTÓRAŚ KOMEND OTRZYMAŁA POWIADOMIENIE O TAKOWYM INCYDENCIE O JAKIM MÓWI BYŁY MINISTER ?
JEŻELI TAKIEGO POWIADOMIENIA NIE MA - TO I NIE MA O CZYM MÓWIĆ ,A CAŁA TA JEGO GŁUPKOWATA TEORIA NIE NADAJE SIĘ DO TEGO , ABY NIĄ SOBIE NAWET TYŁEK PODETRZEĆ.
BIORĄC TO NA LOGIKĘ - W SAMOCHODZIE DOMNIEMANYCH PRZESTĘPCÓW MOGŁO BYĆ ICH POWIEDZMY CZTERECH ...?
W TYM WYPADKU JEDEN NARWANY WARIAT Z PISTOLETEM W REKU MOŻE SOBIE TYLKO NIM POMACHAĆ JAK MEKSYKANIN SOMBREREM NA POŻEGNANIE .
MOIM ZDANIEM CAŁA TA OPOWIASTKA JEST WYSSANA Z PALCA , ALE JAK TO MAWIAJĄ TONĄCY SIĘ BRZYTWY CHWYTA !